Rozmowa o śmierci wciąż bywa trudna. W świecie, który panicznie unika cierpienia, książka Szósty etap żałoby. W poszukiwaniu sensu Davida Kesslera jawi się jak światło w tunelu. To niezwykle ważna lektura – nie tylko dla osób w żałobie, ale także dla tych, którzy chcą nauczyć się towarzyszyć innym w bólu.
Ewolucja klasycznego modelu
Elisabeth Kübler-Ross w latach 60. XX wieku zrewolucjonizowała nasze myślenie o śmierci, proponując pięć etapów żałoby: zaprzeczenie, złość, targowanie się, depresję i akceptację. Należy jednak pamiętać, że pierwotnie odnosiły się one do pacjentów terminalnie chorych, a dopiero później przeniesiono je – niejako sztucznie – na doświadczenie straty bliskiej osoby.
Model etapowy dał wielu ludziom narzędzie do zrozumienia swoich emocji, ale z czasem ujawniły się jego ograniczenia. Życie emocjonalne nie poddaje się przecież sztywnym kategoriom. Strata nie rozwija się według schematu – jest nieprzewidywalna, zmienna, a emocje, które nam towarzyszą, często pojawiają się falami, bez żadnej stałej kolejności.
„Rzeczy niewidzialne”
Czy sens jest cieniem istnienia?
kładzie się na ścianie,
gdy duże znika –
nie można go dotknąć,
ale jego brak
waży więcej niż kamień.
idziemy, krok za krokiem,
szukając granicy, której nie ma;
za każdym zakrętem – nowa przystań,
odpowiedzi rodzą pytania.
wiara w gwiazdy, wiara w głos –
dawno zamilkł, a jednak...
jak nić, którą zszywamy rozdarte życie,
płomień, który nadaje kształt minutom.
sens jak rzeka – płynie,
zmienia bieg, rysuje kontury;
to my go tkamy,
splatając w palcach nić domysłu.
może wystarczy –
uwierzyć w gest, w chwilę, w oddech,
i dać im kształt,
a resztę zostawić pytaniom?
Modele dynamiczne i nowe spojrzenie na żałobę
Współczesna psychologia coraz częściej podkreśla, że żałoba jest procesem dynamicznym. Emocje – smutek, tęsknota, ulga, złość, wdzięczność, rozpacz – nawiedzają nas naprzemiennie i cyklicznie. Żałoba to nie liniowy proces, lecz zmienna, osobista podróż.
W ślad za tym podejściem rozwija się teoria kontynuacji więzi (Continuing Bonds Theory), której autorami są Dennis Klass, Phyllis Silverman i Steven Nickman. Zaproponowali oni nowe spojrzenie na żałobę: zamiast dążyć do „zamknięcia” relacji ze zmarłym, proponują utrzymywanie jej w nowej, zmienionej formie. Wspomnienia, codzienne rytuały, rozmowy wewnętrzne czy symboliczne gesty stają się sposobami na dalsze pielęgnowanie więzi, która nie kończy się wraz ze śmiercią, lecz ewoluuje wraz z nami.
Inną współczesną koncepcją jest „kalejdoskop emocji” autorstwa Chris Paul – obrazujący, że żałoba przypomina mozaikę zmieniających się odczuć. Niektóre emocje dominują w danym momencie, inne bledną, by potem powrócić w zmienionej formie. Żałoba staje się więc nie tyle procesem, co ciągłą przemianą.
Interesującą propozycję przedstawia także niemiecki psycholog Roland Kachler, który opisuje żałobę jako model fal. Według niego żałoba nie przebiega etapami, lecz przypomina fale na morzu – ich intensywność zmienia się w czasie, ale nigdy całkowicie nie znika. Czasem żal przypomina łagodne kołysanie, innym razem – gwałtowny sztorm. Nie da się przewidzieć ani kontrolować tych fal; można jedynie nauczyć się na nich płynąć. Kachler podkreśla, że akceptacja żałoby nie oznacza pogodzenia się ze stratą, lecz gotowość do życia w świecie, w którym obecność straty staje się częścią codzienności.
W tym kontekście dodanie przez Kesslera szóstego etapu – odnajdywania sensu – jawi się jako naturalna odpowiedź na potrzebę głębszego, bardziej autentycznego przeżywania straty.
„W pierwszych chwilach po stracie trudno dostrzec jakikolwiek sens. Jednak gdy pojawia się gotowość, by spojrzeć inaczej, sens staje się drogą ku uzdrowieniu, a nie zdradą pamięci o tych, których straciliśmy.”
David Kessler
Kiedy ból pyta o sens – o możliwościach odnajdywania znaczenia
David Kessler pokazuje, że sens nie jest mechanizmem obronnym ani próbą zapomnienia. To akt twórczy – sposób na przekształcenie bólu w coś, co wspiera życie, zamiast je zatrzymywać. Sens nie rekompensuje straty. Nie wymazuje bólu. Ale, jak pisze Kessler, „sens pozwala dotrzeć do czegoś więcej niż tylko ból”. To wybór: budować coś na gruzach tego, co zostało utracone.
Każdy szuka sensu inaczej:
- w kontynuacji dzieła zmarłego (jak Candy Lightner, która po śmierci córki stworzyła ruch Mothers Against Drunk Driving ratujący życie innym),
- w codziennych małych gestach pamięci (jak Marcy, która używała znaczków z podobizną ulubionego aktora ojca, by przywoływać wspomnienia),
- w przekształceniu bólu w działanie na rzecz innych,
- w wdzięczności za przeżyte wspólne chwile,
- w odkrywaniu nowych wartości i więzi.
Kessler zwraca uwagę, że nie ma jednej właściwej drogi. Poszukiwanie sensu jest indywidualne i osobiste. Czasami odnalezienie znaczenia zajmuje lata, a czasem – przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. W książce Kessler pisze:
„W pierwszych chwilach po stracie trudno dostrzec jakikolwiek sens. Jednak gdy pojawia się gotowość, by spojrzeć inaczej, sens staje się drogą ku uzdrowieniu, a nie zdradą pamięci o tych, których straciliśmy.”
W poszukiwaniach sensu nie chodzi o zaprzeczanie cierpieniu. Wręcz przeciwnie – chodzi o to, by ból przekształcić w nową formę obecności i odnaleźć własny sposób na dalsze życie.
Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?
Szósty etap żałoby to nie tylko analiza emocji. To praktyczny, pełen współczucia przewodnik dla wszystkich, którzy kiedykolwiek doświadczyli straty – niezależnie od jej natury.
David Kessler, bazując na własnych traumatycznych przeżyciach (śmierć matki, późniejsza strata syna), pisze z autentyczną empatią i głębią. Jego książka staje się nie tyle lekturą, co cichym towarzyszem w procesie przeżywania żałoby.
W czasach, gdy rozmowy o śmierci coraz częściej spychane są na margines, ta książka przypomina, że:
„Nikt nie wychodzi z tego żywy. To, jak przeżyjemy stratę, definiuje, jak przeżyjemy życie.”
W świecie pełnym pokus szybkiego zagłuszania bólu „eliksirami zapomnienia”, Szósty etap żałoby przywraca odwagę życia pomimo cierpienia. Odwagę stawiania pytań, na które nie ma łatwych odpowiedzi.
Książka Davida Kesslera nie udaje, że istnieje magiczna recepta na ból straty. Zamiast tego daje coś cenniejszego: przestrzeń na to, by ból przemienić w sens. A sens – choć niewidoczny – potrafi unieść nas ponad cierpienie, niczym światło przenikające cień.
